Nasz wpis zaczynamy pinotem, którego piliśmy dwa razy. Po raz pierwszy piliśmy go na werandzie morawskiego wakacyjnego domku. Bawiliśmy się wówczas przednio. Drugą butelkę wypiliśmy już w domu kilka miesięcy później. Piszę to, bo nie jest bez znaczenia. Pinot pity na wakacjach był nieporównywalnie lepszy (stąd zakup butelki do domu). Nos robił fenomenalne wrażenie. Pełne, krągłe, ziemiste, takie jak trzeba w każdym calu. Niższa kwasowość, czerwone owoce. Usta też były świetne. Owocowe, świeże, ale jednocześnie poważne i podręcznikowo pinotowe. Wino bardzo pijalne i totalnie apetyczne. Nic dziwnego jednak, bo mówimy o winie Špalka, o którym już kilka lat temu pisaliśmy, a który naprawdę wie, jak dobrze fermentować winogrona. Owoce, które posłużyły do zrobienia tego wina, rosły na jednej z lepszych, a według wielu najlepszej miejscówce na Morawach, Krowiej Górze pod Znojmem. Świetny pinot za mniej niż 5 dych. Czego chcieć więcej?
Ale potem piliśmy to wino jeszcze raz. I ze zdziwieniem przyznaję, że - owszem - wino było nadal apetyczne, ale nie zrobiło już na nas takiego wrażenia. Potwierdza się teoria, że picie wina to często zatrzymywanie czasu w pewnym momencie - w konkretnym otoczeniu, nastroju, potrzebie. Samo wino też przecież się zmienia, szczególnie jeśli mamy do czynienia z winem biodynamicznym. Nadal mamy jednak dobre wino za uczciwie pieniądze.
Wino: Špalek Rulandské Modré pozdní sběr 2020
Cena: 200 Kč (w promocji 40 zł), normalnie 230 Kč (46 zł)
Sklep: u winiarza
Ocena: 6/10, 7/10
Vivino:
Kolejnym pinotem, który trafił na nasz stół, była kutnohorska mieszanka roczników 2018 i 2019. Jest to wino szczególne z kilku powodów. Po pierwsze pochodzi z Kutnej Hory, a więc z Czech Środkowych. A Czechy to nie Morawy, tu winiarstwo wygląda nieco inaczej. Winnice rozstrzelone są na dużym obszarze i nie stanowią tak wyraźnego elementu krajobrazu jak w okolicach Mikulova czy Znojma. Wystarczy dodać, że Kutna Hora należy do Mielnickego (!) Regionu Winiarskiego, który skupia około 100 winiarzy, a ich winnice zajmują niewiele ponad 300 hektarów. Chyba spokojnie można ten region z powodu skali porównać do naszego Dolnego Śląska czy Lubuskiego.
Vinné sklepy Kutná Hora to dość młode ekologiczne przedsięwzięcie (certyfikat Demeter), ale z racji położenia i zapewne powodów bardziej merkantylnych nawiązujące do wielowiekowej tradycji. Właściciele chwalą się, że winiarstwo w regionie kutnohorskim było już wspomniane w średniowiecznej kronice Kosmasa (początek XII wieku), jednak nie znalazłem tam potwierdzenia tych rewelacji. Ale koniec końców nie ma jednak znaczenia, czy pinot noir uprawia się w Kutnej Horze od XII czy XIV wieku, ważne jest, jak robi się to w wieku XXI.
Fakty są takie, że dziś poniżej olbrzymiej gotyckiej św. Barbary rośnie 1520 młodych krzewów pinot noir i 200 sztuk traminera, do tego spółka posiada kilkadziesiąt hektarów w okolicy i tam uprawia również odmiany znane z naszych winnic: solaris, hibernal, cabernet cortis. Ewidentnie widać, że Czechy to nie Morawy i jak chce się mieć wino i do tego certyfikat, to sięga się po odmiany odporniejsze na mrozy i choróbska.
No dobra, ale jaki jest ten pinot?
Ten akurat pochodzi z parceli położonej nie tak malowniczo, bo we wsi obok, ale nadal jest niezły. Kolor bardzo jasny, prawie róż, maceracja pewnie bardzo krótka. W nosie mnóstwo fajnego dżemu truskawkowego, nieco pieprznej czekolady, trochę nut wędzonych. Wypisz, wymaluj pinot noir. Wino jest lekkie, pijalne, choć nieco trawiaste. Czy jest warte tych 250 koron? Od kiedy korona kosztuje 20 groszy, to według mnie niebezpiecznie zbliżamy się poziomu, gdzie klient zaczyna wymagać czegoś naprawdę robiącego różnicę. Do Kutnej Hory na zwiedzanie, wino czy kutnohorskie piwo na pewno warto przyjechać. Cenowo jednak Vinné sklepy odstają nieco od czeskiej (morawskiej) średniej, dlatego nieopatrzny klient po podejściu do kasy może odnieść wrażenie, że kupuje polskie wino.
Wino: Pinot Noir Vinné sklepy Kutná Hora 2019 i 2020
Cena: 250 Kč (50 zł)
Sklep: Kutná Hora
Ocena: 6/10
Na koniec pinotowego odcinka przenosimy się do słoweńskiej Vipavy i sięgamy po wino z linii Lanhtieri. Vipava 1894 to jeden z większych słoweńskich producentów z nieźle rozwiniętą dystrybucją, więc zdarza się - jak ostatnio - że ich wino trafia do polskiego hipermarketu.
Mamy tu do czynienia z budżetowym pinotem, stąd wrażenia pozytywne, ale nie rzucające na kolana. Niezły nos, sporo truskawek i nut ziemistych, trochę kwiatów, całkiem apetyczne, Finisz wydał się nam nieco zbyt pikantny. Ale może obiektywnie wcale taki nie był, tylko my byliśmy nieodpowiednio nastawieni.
Wino: Pinot Noir Vipava 1894 Lanhtieri 2020
Cena: 35 zł
Sklep: Auchan
Ocena: 6/10
Vivino: 3.8
Komentarze
Prześlij komentarz