Ciekawostka z Abruzji

Przenosimy się na chwilę na półwysep Apeniński. Szczep nam kompletnie nieznany, więc z tym większą ciekawością zabieramy się do rozbioru logicznego wina. 
Od samego początku było dziwnie.
W nosie aromat nieco medyczny, syropowy, ziołowy. O nie, drodzy państwo, to nie jest znany nam styl wina, żadne kwiatki, miód, kamień, brzoskwinia i zielone jabłuszko. Nie będzie łatwo, nie będzie lekko, stwierdzamy, po czym zaczynamy właściwą degustację. 
Cała zabawa zaczyna się jednak w ustach. Zjawisko dość nietypowe w przypadku win z niższej półki cenowej, albowiem zauważyłem, że przy takich winach przyjemność najczęściej kończy się w nosie. Walory smakowe rzadko kiedy dorównują tym aromatycznym. Ale tym razem jest inaczej.
Pierwsze wrażenie: cukierki pudrowe. Ziołowe cukierki pudrowe. Jest trochę słodkich aromatów, ale  to raczej miks wszystkiego, niż jakieś konkretne owoce. Wino długo zachowuje swoje właściwości. Pijemy powoli, nie śpieszymy się, a wino cały czas uderza nas tym samym trudnym do opisania aromatem i smakiem. To nie wino się rozwija, tylko my ciągle krążymy dookoła niego nie mogąc znaleźć tego czegoś. W pewnym momencie pojawiają się skojarzenia z lukrecją i anyżem. Niby blisko, ale to cały czas nie to. Potem zza ziół wyłania się sos cytrynowy. Maślany sos cytrynowy, ciężkawy i nieco mdły, bo kwasowość tu jest na dość niskim poziomie, albo jeszcze bardziej - skropiony cytryną maślany krem kawowy, którym zwykło sklejać się dwa bezowe kleksy. Tak, wiem. Ale uwierzcie, to wino takie było. Nieco dziwne i dość ciężkie, choć wyraźnie cytrusowe. Obłęd.


Wino: Jasci & Marchesani Pecorino Histonium IGT Bio, 2018
Cena: 28 zł (rabat z 38 zł)

Sklep: Lidl
Ocena: 6/10
Vivino: 3.7


Komentarze

Popularne posty