Wino bezalkoholowe - Ebony Vale

Zdarza się czasem, że człowiek chce pojechać na spotkanie samochodem. Nie chce łapać taksówek, zamawiać uberów. Chce pojechać własnym autem, z własną muzyką i bez cudzych zapachów. A na dodatek czasem ma taką dziwną fanaberię, że chce się napić wina bezalkoholowego. No, może się takie coś przydarzyć. Co wówczas? Nie ma problemu, chciałoby się rzec. Po to wymyślono wina bezalkoholowe. 

No to sprawdźmy. 

Odkręcamy butelkę. Niemieckie wino Ebony Vale – Cabernet Sauvignon.
Nos? Ojojoj. Naprawdę? Aż tak? Nie spodziewaliśmy się cudów, ale wydobywające się z butelki, a następnie kieliszka aromaty prawie nas przewróciły. Mdły, kwaskowy, mulisty, łykowato-liściasty. Nieprzyjemny. Odpychający. 

Usta? Pojawia się wątpliwość, czy w ogóle sprawdzać. Nie takie rzeczy się pijało, więc sprawdzamy i usta. Gorzkawo-kwaskowe mydło spuszczone sparciałą gumą z plastikowego kubła. Kiedyś przygotowywałem ukorzeniacz dla winorośli. Zbiera się korę z wierzby płaczącej i gotuje na wolnym ogniu. Następnie studzi, przecedza i podlewa rośliny. To wino pachniało i smakowało jak ten domowy ukorzeniacz – gorzkim łykiem i kwasem fermentujących dzikich jabłek.

Pojawiła się myśl, że to wino robi się po wiosennym cięciu, z zeszłorocznych latorośli. Nie jestem w stanie powiązać tego w inny sposób z pojęciem Cabernet Sauvignon.

Niepijalne. Nie kupować. Pić herbatę, piwo bezalkoholowe, wodę z akwarium, ale nie kupować wina bezalkoholowego. Nigdy. 




Wino: Ebony Vale, Cabernet Sauvignon
Cena: 35 zł
Sklep: Carrefour
Ocena: 1/10

Komentarze

Popularne posty