Dobar dan, kako ste?

Mały hop i jesteśmy już we właściwym miejscu. Zapraszam do Chorwacji, a w zasadzie do Slawonii - Vinogorje Orahovica-Slatina. Orahovica, czyli północna Slawonia, czyli gdybyśmy zrobili nieco większy krok, przeskoczylibyśmy nad Drawą do najcieplejszego węgierskiego rejonu Villány, gdzie królują wina czerwone. Ale Slawonia to przecież północ (Chorwacji), a wiadomo, że na północy lepiej udają się białe wina. Taki paradoks małych krajów.

Mamy więc wino białe - Graševina, czyli Welschriesling, czyli Riesling Italico, czyli Olaszriesling, czyli Laški rizling, czyli Ryzlink vlašský.

Wino przyjemne, owocowe (zielone jabłko?), nienachalne. Nieco mineralne, delikatne bąbelki unoszą się w kieliszku. W ustach pozostaje długa lekko pikantna, drażniąca, ale w taki przyjemny sposób, pieprzność. Ale nie jest to piekący alkoholowy wykrętacz ust. Taka miła niespodzianka. Aha, wino było dość zimne, może za zimne. No, nie jestem zbyt cierpliwy, to fakt.

Dla odmiany następnego dnia wino piliśmy nieco za ciepłe - nie zdążyło się schłodzić. I tu niespodzianka. Dostaliśmy zupełnie inne wino. Pełniejsze, delikatniejsze, cieplejsze, z mniejszą kwasowością, owocowe, ale słodszymi owocami. Aż zadałem sobie pytanie, jak to wino smakowałoby, gdyby było podane we właściwej temperaturze. Sprawdzę następnym razem. O ile wytrzymam.

Dobar dan, kako ste? Ja sam dobro.




Wino: Graševina Orahovica 2015
Cena: 30 zł
Sklep: Vásárcsarnok (Budapeszt)
Ocena: 6/10

Komentarze

Popularne posty