Viktor Orbán a węgierskie wina
Kolejne wypowiedzi Orbána powodują, że moja wieloletnia, trwająca już co najmniej 20 lat sympatia do tego kraju i narodu topnieje, znika. Węgierskie wina stanowią większość na naszym blogu, jednak dziś nie potrafią mi przejść przez gardło. Ani wina, ani słowa je opisujące.
I jakkolwiek wiadomo, że to nie Orbán te wina produkuje, to wiadomo także, że ma wysokie poparcie w kraju, szczególnie na prowincji. Należy zakładać, że część węgierskich winiarzy popiera jego politykę.
Od dziś zanim kupię jakąś butelkę, będę ceremonialnie pytał producenta o jego stosunek do polityki rządu, oczywiście licząc się z tym, że zostanę wysłany na drzewo. Trudno, przeżyję to. Póki co picie węgierskiego wina nie sprawia mi najmniejszej przyjemności.
A jak jest u Państwa? Nie macie kaca po węgierskim winie?
Nie wszyscy Węgrzy popierają Orbana,a Orban to nie wszyscy Węgrzy...ale ok,przynajmniej winnic oligarchów i przyjaciól Orbana można unikać /jesli oczywiście ktoś chce,bo przymusu nie ma.../.Ja osobiście wolę wino robione przez dobrych ludzi..
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam
Usuń