Osička - Pinot Gris 2009

Wiosną wybraliśmy się na rowerową wycieczkę na Morawy. W Velkich Bílovicach były wówczas otwarte piwnice kilku miejscowych winiarzy. Zajrzeliśmy tu i ówdzie, ale głównym punktem tej wycieczki okazały się spontaniczne odwiedziny piwnicy Jaroslava Osički. 

Pan Osička nie jest wielkim entuzjastą weekendowego wystawiania stolików przed piwniczką i opowiadania o swoich winach zatrzymującym się na chwilę, a tak naprawdę pędzącym hen przed siebie rowerzystom, nie daj bóg zbierającym jeszcze jakieś stempelki pamiątkowe. Z boku może to wyglądać jak wyniosłe snobizowanie się, ale ja to rozumiem. I wina, które robi Osička, i opowieści o nich wymagają czasu i odpowiedniego podejścia. A większość typowych wycieczkowiczów nie ma tak naprawdę ani jednego, ani drugiego.

My mieliśmy czas i - najwyraźniej - odpowiednie podejście, bo p. Jaroslav nie przegonił nas z dwiema butelkami, które miał w lodówce, ale poświęcił nam dużo czasu i uwagi. Mimo że zastaliśmy go przy pracy (akurat butelkował jedno ze swoich win), zaprosił nas do piwniczki, pokazał swój warsztat i przede wszystkim podzielił się winem. A że wino rozwiązuje języki, to degustując jedno po drugim, spędziliśmy długi wieczór rozmawiając o prawdziwym winie, ziemi i piwnicy. Jak to mawia młodzież - sztos.

Piliśmy różne wina: jedne tylko bardzo dobre, inne rewelacyjne, ale nie będzie tu żadnych ocen i notek degustacyjnych. Wszystkie miały w sobie ten archetypiczny sznyt wina prawdziwego, z którym wiąże się nieoczywistość, wyrazistość i nieskrępowanie żadnymi sztucznymi regulatorami, bo trzeba wszystkim wiedzieć, że Osička uprawia winorośl i robi wina w ścisłym reżimie autentycznym, nie stosującym nawet środków i metod dopuszczonych przez jednostki certyfikujące wina bio/eko. Czasem one nie są łatwe i naprawdę potrzebują czasu, żeby się otworzyć. To nie są wszak wina, które można uczciwie ocenić na podstawie 50 ml próbki. To są prawdziwe wina.

Ale skłamałem. Jedna notka będzie.

Pinot Gris 2009. Tak, to wino ma 14 lat.

Najpierw spędziło kilkanaście miesięcy w beczce, oczywiście fermentując na własnych drożdżach, a potem po butelkowaniu trafiło do archiwum i tam spędziło całą dekadę. Zastanówcie się, gdzie byliście w 2009 roku. Pan Jaroslav wyjął tę butelkę chwilę przed naszym przyjazdem. To niewyobrażalne, ale to wino było nadal świeże i żywe. To rulandské šedé to sporo aromatycznego ciepłego owocu i odpowiedni - wręcz niebywały, biorąc pod uwagę wiek - balans kwas/słodycz. Ale mówiąc to, nie mówimy nic. To wino nabrało szczególnego charakteru, ułożyło się strukturalnie, dojrzało i nabrało krągłości i głębi przywołując nieco na myśl wina pomarańczowe, pozostając przy tym ekstremalnie pijalne. Świetne wino, niestety raczej niedostępne na rynku.




Rulandka Osički rośnie gdzieś pod tą słynną velkobilovicką kapliczką.


Wino: Osička Pinot Gris 2009
Cena:
Sklep: u winiarza
Ocena: 8/10
Vivino: 

Komentarze

Popularne posty